Julian Tuwim - Podróż
Jechał wielkim, głbiącym oceanem
Długie, długie tygodnie,
Wielka burza przeszła orkanem
Potem było już cicho i pogodnie.
Jechał wodą gęstą i głbiącą,
Aż do portu wesołego dobił.
Wyszedł na ziemię pachnącą gorąco:
"Co ja tu będę robił?"
Opadli go czarni chłopcy,
Krzycząc, że odniosą walizki,
Wszyscy byli jednakowo obcy,
Lecz ten, który wziął bagaż, — był bliski.
Poszedł za nim, za tym jedynym,
Do białego hotelu,
Teraz był starego portjera synem,
Chciał zapłakać: "Ojcze i przyjacielu!"
Uśmiechała się ciemna służąca
I przewracała białkami,
Przyniosła — jak wszystkie — wodę,
I został sam z walizkami.
I pomyślał: "Żeby wrócić do domu,
Znów muszę jechać przez długie tygodnie,
Śród głbiącego strasznego ogromu,
Na którym smutno było i cudownie.
A wrócić muszę, muszę,
Bo kłamałem, że ojczyzną jest świat!
Ojczyzną jest to smutne podwórze,
Na którem nie byłem tyle lat.
Tam jest teraz zmierzch, deszcz, szarawy kwiecień,
Miotła w kącie moknie...
I najsmutniejszy na świecie
Stanął przy oknie.
Pierwodruk w: Wiadomości Literackie, nr 40-42 (40-42),1924, str. 2;
Autor | Julian Tuwim + |
Klucz | tuwim-podroz-1924-10-19 + |
Nazwastrony | Julian Tuwim - Podróż + |
Numer | 40-42 (40-42) + |
Publikowane | Wiadomości Literackie + |
Rodzaj | Wiersz + |
Rok publikacji | 1924 + |
Strony | 2 + |
Tytuł | Podróż + |
Data "Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values. | październik 19, 1924 + |