"Giełdziarze"

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Piszą nam z Warszawy:

Pan Julian Tuwim, jeden z najwybitniejszych poetów młodej Polski, żyd z pochodzenia, wyznania — a dodajmy i z rodzaju talentu! — Ogłosił świeżo w jednem z pism warszawskich wiersz pt.: "Giełdziarze", będący namiętną, z temperamentem oryentalnym napisaną dyatrybą przeciw paskarstwu, lichwiarstwu, spekulacyi walutowej i brutalnemu używaniu życia w dzisiejszej dobie. Tendencya ta została jednak przetłomaczona na szczery język poetycki, a że p. Tuwim rozporządza niepospolitym talentem, przeto wyszła rzecz silna, do głębi serc wstrząsająca. Użył wprawdzie w jednem miejscu poeta zwrotu o "gudłajach" i "szajgecach" — gudłajami nazywa się w Królestwie chassydów, szajgecami "cywilizowanych" żydów — ale, że wierszowi nie przyświecała tendencya antysemicka, to chyba nie ulega wątpliwości. Dla przykładu pozwalamy sobie zacytować początek tego utworu:

  Wybiegają w południe i w popłochu pędzą
  W nerwowych mózgach skaczą kursa, akcye, czeki...
  Mówią do siebie, liczą, biegną, byle prędzej...
  Zapinając po drodze pękate swe teki.

  Wczoraj kupił za milion, dzisiaj za dwa sprzeda
  Kupi jeszcze. — Gdzie dostać? — Leci, płaci więcej,
  Był w cukierni, był w banku, targuje się, nie da,
  Liczy, gemacht, wziął, pędzi, sprzedał. Sto tysięcy.

  A jutro znów pobiegną z giełdy do kawiarni,
  Puszczą w ruch bystre oczy i paluchy drżące,
  I znów obsiądą stolik jak spiskowcy czarni,
  Rzucają krótkie słowa i grube tysiące.

  W twarz dadzą sobie napluć za tyle a tyle,
  Obetrą gębę ręką, a sumę — przeliczą
  Poproś ich o Chrystusa — zapytają: ile?
  A gdy zgodzisz się — przyjdą jutro ze zdobyczą!

  Gudłaje w drogich futrach, w jedwabnej bieliźnie,
  Wystrojone szajgece w eleganckich butach,
  Chamy, bydło, spasione na własnej ojczyźnie!
  Którą codziennie w obcych kupczycie walutach.

Wiersz ten, którego tylko sam początek przytaczamy, zrobił w Warszawie silne wrażenie, a wczoraj doprowadził nawet niektóre sfery żydowskie do ostrej demonstrancyi przeciw poecie. Miano bowiem deklamować ów wiersz na jednym z tak modnych obecnie "wieczorów autorskich", a program wieczoru (poświęcony poezyom Tuwima i Wierzyńskiego) był z góry zapowiedziany. Na sali zgromadziła się znaczna liczba publiczności żydowskiej. W chwili, gdy zaczęto deklamować "Giełdziarzy", z grona tej publiczności rozległy się przeraźliwe gwizdy, krzyki i protesty. Hałas został jednak wywołany nie tyle przez "gudłajów" czy "szajgierów", ile przez grono syonistycznych studentów i studentek żydowskich z pomiędzy których poczęły padać pod adresem poety okrzyki: "zdrajca, renegat, odszczepieniec, oszczerca żydów" itd. Publiczność w odpowiedzi na tę manifestacyę zgotowała Tuwimowi burzliwą owacyę, sprawców zaś zajścia, którzy nie chcieli dobrowolnie sali opuścić, zmusiła do tego policyą.

W ten sposób największy talent poetycki, jaki żydzi u nas wydali, został przez nacyonalistyczny kierunek żydowski potępiony; od czci odsądzony jako oszczerca i "antysemita". Jest to jaskrawy dowód, jak często tą nazwą szafują narodowe koła żydowskie jak najniesłuszniej. A każde nadużycie musi się zemścić!


Pierwodruk w: Czas, nr 38,1921, str. 2-3;





Źródło tekstu: Czas, nr 38, 1921, wyd. Spółka Wydawnicza "Czas"
klucz: gieldziarze-1921-02-18
Kluczgieldziarze-1921-02-18 +
Klucz rodzajutuwim-gieldziarze-1920-12-09 +
Nazwastrony"Giełdziarze" +
Numer38 +
PublikowaneCzas +
RodzajRecenzja +
Rok publikacji1921 +
Strony2-3 +
Tytuł"Giełdziarze" +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
luty 18, 1921 +