Antoni Słonimski - Wystawa radjowa

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


[edytuj]

W szkole Podchorążych ruch szalony. Przez sale wystawy przewala tłum cywilnych osób, z których każda przyszła tu paco innego.

- Patrz Felek - powiada jakiś młodzieniec w kołnierzu à la Słowacki - tu, gdzie leży ten odbiornik detektorowy, stały kulomioty, a tu przy tym oknie widać ślady od granatu.

- Szkoda, że tu stoi prądnica Marconiego, bo możnaby zobaczyć dziurę w podłodze.

Jak widać, tych młodzieńców mało interesują wynalazki i zdobycze genjuszu ludzkiego. Przed kioskiem Polskiej Stacji Nadawczej stoi jakaś babina i narzeka:

- Czy to porządek jest, żeby wszystkim to samo grało? "Mój" kupił za dwieście złotych aparat a to samo mu grają, co na czwartym piętrze u tego introligatora, co to z Rosji wrócił i na wiarę z kobitą żyje.

Największe powodzenie ma oddział, w którym demonstrują szybkość wymiany radjotelegraficznej z Ameryką.

Urzędnik nadaje depeszę i w kilkadziesiąt sekund później pokazuje odpowiedż stacji z New-Yorku. Robi to z miną człowieka, który pierwszy wpadł na pomysł zastosowania fal Hertza do przedawania depesz.

- Buja gości - tłumaczy jakiś frant niedzielny, ubrany we frakową koszulę i jasny garnitur, - kto go sprawdzi z kiem gada? Wszystko to, panno Józiu, żydowskie wymysły i kawały, żeby tego złocisza od frajera wycisnąć.

- Niby na ten przykład jak z tem głodomorem - odpowiada jego bardzo czerwona na twarzy towarzyszka.

- Cudu nie widzę - zwierza się jakiś starozakonny kupiec - to, że Ameryka mówi to jest mało, co ona mówi, to tyż nie jest dużo, a pożyczki dolarowej to oni przez radjoaparat nie dostaną.

Chłopcy, mali uczniacy z palcami zawalanemi atramentem to najliczniejsi goście wystawy. Ci malcy, którzy lepiej się znają na kinie od Irzykowskiego, ci młodzi entuzjaści techniki orjentują się w radjo bez porównania bieglej od swoich rodziców i opiekunów.

- Mamusiu - pyta się taki dwunastoletni uczniak - czy lampa katodowa może działać jako amplifikator?

- Nie garb się - chodź prosto - strofuje go młoda mamusia. - Chodzenie prosto jest bowiem jedyną jeszcze dziedziną, w której może imponować synowi.

Przed tablicą z napisem "Zmiany potencjału" chichocze jakiś obywatel z prowincji i bijąc w brzuch swego towarzysza, szepcze mu coś do ucha.

Tuż obok mała dziewczynka przestraszyła się Jazzbandu z Deventry i ryczy głośniej od głośnika Marconiego.

- Cicho, bo cię ten żyd weźmie - uspakaja ją niańka, wskazując portret Hertza.

W okół głośników ryczących naprzemian wszystkiemi głosami świata, tłok jest największy. Tuż koło mnie stoi oparty o balustradę student o bladej i nieogolonej twarzy.

- Słuchajcie Zadkinówna - mówi do swej towarzyszki - czy słyszycie wielojęzyczną pieśń Kosmosu? Ten chaos niebytu? Wiecie, ja lubię ten rytm cywilizacji, te kroki, które się rozlegają w naszych czasach, te świsty maszyn, które działają na mnie, jak narkoza...

Jego towarzyszka, pulchna żydóweczka, z rodzaju tak zwanych "miłych brudasów", patrząc mu głęboko w oczy, odpowiada:

- Wy, Szwalbe, jesteście naprawdę człowiekiem współczesnym.

- Tak ja wogóle jestem dziwak - odpowiada młodzieniec i patrzy z zadumą przez okno.

Przy wejściu do bufetu jakaś wytworna eteryczna dama rozmawia z młodym oficerem.

- Mąż wyjechał, niech pan przyjdzie wieczorem, pokażę panu aparat.

- Nareszcie - szepcze czule oficer i całuje ją przeciągle w rączkę.

Przeciskam się przez tłum, kierując ku wyjściu. Nagle wzrok mój pada na wielki świecący napis: "Gdy aparat twój gdera-Bierz słuchawki na Nespera", a niżej: "Gdy aparat żle odbiera-Zmień słuchawki na Nespera". Jest to wielki konkurs na dwuwiersz, reklamujący słuchawki. Sto nagród. Szalone zainteresowanie. Czuję, że ogarnia mnie zaraza tego rymu.

Już po paru sekundach jestem autorem dwuwierszy w rodzaju "Bomby kupuj u Steigera - A słuchawki u Nespera", lub "Chociaż żona, syn, umiera, - Rypaj bracie do Nespera". Jest to najwyższy czas, aby opuścić wystawę radjową. Konkurs Nespera może ludzi wrażliwych doprowadzić do ciężkiej, długiej choroby nerwowej. Nie wiem, czy uda mi się pozbyć tego natręctwa. W każdym razie teraz jeszcze resztką świadomości oznajmiam doktorowi Bychowskiemu, dla ułatwienia kuracji psychoanalitycznej, że mam kompleks Nespera.

Autor: Antoni Słonimski

Tytuł: Wystawa radjowa

Pierwodruk w: Cyrulik Warszawski, nr 3 (3), 1926, str. 7;


Uwagi: Jest to humorystyczny opis I Międzynarodowej Wystawy Radiowej, która odbyła się w Warszawie w maju 1926 r.



Źródło tekstu: Cyrulik Warszawski, nr 3 (3), 1926, wyd. Leon Osiński
klucz: slonimski-wystawa-1926-06-19


AutorAntoni Słonimski +
Kluczslonimski-wystawa-1926-06-19 +
NazwastronyAntoni Słonimski - Wystawa radjowa +
Numer3 (3) +
PublikowaneCyrulik Warszawski +
RodzajArtykuł + oraz Satyra +
Rok publikacji1926 +
Strony7 +
TytułWystawa radjowa +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1926 +