Jerzy Boczkowski - Panienka comme il faut

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Słowa i muzyka Jerzego Boczkowskiego

  Naprzeciw mnie, na pierwszem z frontu piętrze
  Mieszka panienka istny cud!
  Jej pokoiku całe widzę wnętrze,
  Wszystko na dłoni mam, jak z nut!
  Poznałem, obserwując z za rolety,
  Jej desabile'u wdzięki i sekrety.
  Aż wreszcie zdjęty szałem,
  Na śmierć się zakochałem,
  Lecz mnie krępuje, wyznam to,
  Że jest zbyt comme il faut:
  Nie chodzi nigdy sama,
  Wciąż tatko z nią lub mama,
  I rzadko ją śród okna ram
  Okazję ujrzeć mam!
  Przy tatce panienka
  Unika okienka,
  Skromniutką, poważną ma minkę,
  Ze służbą nie gada,
  Jak zwykle wypada
  Na z domu dobrego dziewczynkę.
  Ledwie jednak jest sama,
  Wyjdzie tatko i mama,
  Już w okienku oczęta jej lśnią!
  Niby czyta kurjerka,
  Lecz z pod rzęs do mnie zerka
  Panienka comme il faut!
  Nie mogąc mej panienki spotkać samą,
  Nadziejem tracić począł już!
  Wtem kiedyś w kinematografie z mamą
  Koło mnie siada obok tuż!
  Doprawdy, nie wiem sam jak się to stało:
  Do rączki jej wsunąłem kartkę małą.
  Wyznałem, że mnie spala
  Płomiennych uczuć fala,
  Że oczu jej nadziemski czar
  W głąb serca mi się wdarł!
  I poprosiłem skromnie,
  By napisała do mnie,
  Czy zechce ze mną spotkać się
  Na rendez vous, en deuxl
  Trzy dni człek się biedzi:
  Wciąż brak odpowiedzi!
  W pokoju mym latam jak warjat!
  To klnę niecną podle,
  To do niej się modlę!
  Już w serce goryczy się wżarł jad!
  Właśnie uczuć mych temat
  Chcę uwiecznić w poemat,
  By w nim zmiażdżyć ją
  Ironji skrą,
  Nagle klamką ktoś trąca
  I we drzwiach staje drżąca
  Panienka comme il fautl
  Oboje miny mieliśmy baranie,
  Jam marynarkę zapiął swą
  I dość niezgrabnie rzekł: "Uszanowanie"
  "Co pan pomyśli, rzekła, co?"
  Odparłem jej, że biorąc rzeczy ściśle,
  Ja w sytuacjach takich nic nie myślę.
  I ruchem pełnym gracji,
  By wyjść z tej sytuacji,
  Krzesełko przysunąłem jej
  "O pani usiąść chciej!"
  Trza trafu, Boże drogi:
  Brak w krześle było nogi!
  Panienka fajt!
  By pomóc wstać,
  Musiałem wpół ją brać!
  Bóg amor dał hasło,
  I światło zagasło!
  Ktoś zgasił je, ja, czy też ona.
  Opadła z serc chusta!
  Poczułem jej usta
  I wkoło mej szyi ramiona!
  Gdym ją pieścił goręcej
  Ryzykując coś więcej,
  Zadziwiła mnie rutyną swą,
  Chociaż niby się bała,
  Niby "mamo" wołała
  Panienka comme il faut!


Pierwodruk w: Estrada, nr 2,1918, str. 30-32;





Źródło tekstu: wg pierwodruku
klucz: boczkowski-panienka-1918
AutorJerzy Boczkowski +
Kluczboczkowski-panienka-1918 +
NazwastronyJerzy Boczkowski - Panienka comme il faut +
Numer2 +
PublikowaneEstrada +
Rodzajpiosenka +
Rok publikacji1918 +
Strony30-32 +
TytułPanienka comme il faut +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1918 +