Tadeusz Boy-Żeleński - Premjera w Qui Pro Quo (rewia nr 2)

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Sympatyczny ten teatrzyk, pełen talentów i szczerej niewymuszonej wesołości, odznacza się bardzo chwalebnem dążeniem do doskonalenia się. W tej intencji zamierzył sparzyć swoją ptaszęcą rozćwierkaną duszyczkę z egzotycznym przybyszem "Niebieskim Ptakiem". Na razie nie wydaje się, aby ta kombinacja wydała wiele dobrego. Trzeba pamiętać o specjalnych warunkach bytowania Niebieskiego Ptaka, pracującego "na eksport", dla publiczności nie znającej języka, do której głównie trzeba było przemawiać obrazem i dźwiękiem. Teatrzyk ten posiadał właściwe Rosjanom środki wokalne, oraz swój własny styl, coś z bajki, coś z zabawki dla dzieci; zachwycał w pierwszej chwili --- zwijał namioty aby pomknąć dalej w chwili, gdy zbliżał się u widzów psychologiczny moment kontroli swych wrażeń. W rezultacie wniósł coś bardzo miłego i świeżego.

Ale oto niebezpieczeństwa przeszczepiania żywcem tego stylu. Każdy pamięta zabawny "bar amerykański" ze wstawionemi w tekturę głowami. Otóż tu p. Jarosy wstawił żywe głowy w... pomnik Sobieskiego w Łazienkach i deptanych przez nich turków i każe im wieść patetyczne rozhowory. Okropność fałszywa nuta. Jedynie gościowi można tu wybaczyć.

Drugi przykład: W "Ptaku" dawano ładny obrazek "W górach Kaukaskich". Wczoraj przeniesiono to na obrazek zbójnicki z Janosikiem, przyczem kazano góralom śpiewać ich pieśni w [u...] zawodzącym tempie. Otóż cechą pieśni góralskich jest to, że je górale śpiewają z szalonym temperamentem i... mocno fałszywie. Znowu więc nieporozumienie. "Dziada i Babę" Kra[....]:[1] otóż miła ta bajeczka rozłożona na tyle osób z realistyczną babą, dziadem , z ucieleśnioną śmiercią staje się nieproporcjonalnie ciężka do swojej wagi.

"Eksperyment" p. Jaros'ego mający dowieść iż aktor może się obyć bez słowa (w toku akcji aktorzy recytują kolejno cyfry porządkowe: jeden, dwa, trzy, etc.) jest mało przekonywujący, gdyż tego rodzaju grube melo-dramidła, jak to które nam pokazał, codzień wyświetla z powodzeniem kino, obywając się nietylko bez słów, ale wogóle bez ludzkiego głosu. Dawne Qui Pro Quo błysnęło swym pysznym humoremw ostatnim obrazku "Ars amgistrat vitae" zdolnym rozśmieszyć do łez najczarniejszego melancholika. Ciągle śmiać się nie sposób, zapewne; nic nie szkodzi wplatać w swój program to i owo z innej dziedziny, jest tedy miejsce i na próby "niebieskoptaszęce"; ale przedewszystkiem, mili wesołkowie, idźcie własną drogą, podtrzymujcie w sobie wasz szczery, prawdziwy humor, czerpcie go z życia, z chwili, przetwarzajcie to co dzieje się dookoła, czasem brzydkie, czasem smutne, na uśmiech, na żart, na piosenkę. Zamało tej piosenki w Qui Pro Quo, a powinnaby być główną podstawą programu, jego głównym przysmakiem; a są wszak u was i autorzy i wykonawcy piosenek pierwszorzędni. Szukacie daleko a macie blisko.

I, na Boga, nie dajcie w siebie wmówić, że gadający Sobieski to jest szlachetniejszy numer programu od śpiewającej Ordonki. Jeżeli wy się wyprzecie wesołości to gdzież się ona schroni?

Oprócz dawnych i dobrych znajomych: Pogorzelskiej, Boda, Toma i in. widzieliśmy po raz drugi p. Brackę, pierwszorzędnego komika w spódnicy, oraz bardzo obiecującą aktoreczkę p. Czartorzyską.


Pierwodruk w: Kurjer Poranny, nr 296,1924, str. 4;


Uwagi: Podpisane B. Ż. Recenzja "Rewii No 2" Qui Pro Quo, której premiera miała miejsce 25. października 1924 r.




Źródło tekstu: Kurier Poranny, nr 296 z 1924 r., str. 4.
klucz: boy-premiera-1924-10-28

Przypisy

  1. druk nieczytelny
AutorTadeusz Boy-Żeleński +
Kluczboy-premiera-1924-10-28 +
Klucz rodzajuxxxx +
NazwastronyTadeusz Boy-Żeleński - Premjera w Qui Pro Quo (rewia nr 2) +
Numer296 +
PublikowaneKurjer Poranny +
RodzajRecenzja +
Rok publikacji1924 +
Strony4 +
TytułPremjera w Qui Pro Quo (rewia nr 2) +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
październik 28, 1924 +