Test3

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj
 Stradecki
Leopold Staff - En sun' aŭtuna arboj semas oron1
Julian Tuwim - "Z uroczyszcz"10/11
Julian Tuwim - Wiersze wybrane. Przygotowane do użytku szkolnego przez autora.1204
Julian Tuwim - Wybór wierszy1222
Julian Tuwim - Wiersze1228
Julian Tuwim - Wybór poezji 1914-19391264
Julian Tuwim - O moim Staffie1287
Julian Tuwim - Wybór poezji w nowym układzie1307
Julian Tuwim - Czyhanie na Boga138
Julian Tuwim - Piórem i piórkiem1410
Julian Tuwim - Nowy wybór wierszy1480
Julian Tuwim - Atak15
Julian Tuwim - Wiosny i jesienie1513
Julian Tuwim - Z rosyjskiego1520
Julian Tuwim - Dzieła1542
Julian Tuwim - Versajoĵ propraj kaj tradukitaj1550
Julian Tuwim - Chrystus16
Julian Tuwim - Humoreska17
Julian Tuwim - Jesienią18
Julian Tuwim - Krwawy chleb19
Leopold Staff - Forĝisto2
Julian Tuwim - Ktoś20
Julian Tuwim - Le style c'est l'homme21
Julian Tuwim - Panna23
Julian Tuwim - Piotr Płaksin. Poemat sentymentalny.24
Julian Tuwim - Sokrates tańczący241
Julian Tuwim - Przypomnienie25
Julian Tuwim - Stypa26
Julian Tuwim - Symfonia wieków27
Julian Tuwim - Śmiech październikowy28
Julian Tuwim - Śmierć (1-4)29
Leopold Staff - Pluvo aŭtuna3
Julian Tuwim - Śmierć nad głowami30
Julian Tuwim - W karczmie31
Julian Tuwim - Wiew32
Julian Tuwim - Siódma jesień323
Julian Tuwim - Że tam niegdyś33
Julian Tuwim - Czternasty34
Julian Tuwim - Można zaczynać35
Julian Tuwim - Ulica36
Julian Tuwim - Apostołowie brutalnego jutra37
Konstanty Balmont - Krzyk wartownika38
Konstanty Balmont - Najśliczniejszy39
Walery Briusow - Noli me tangere, Maria40
Nadezhda Teffi - Nowy cyrkularz42
Julian Tuwim - Dziewczynom43
Julian Tuwim - Modlitwa44
Julian Tuwim - Teofania46
Julian Tuwim - Wiersze zebrane499
Julian Tuwim - Wiersze zebrane. Wydanie nowe uzupełnione.779
… dalsze wyniki


Julian Tuwim - Versajoĵ propraj kaj tradukitaj


Pod koniec grudnia 1911 prasa doniosła z Petersburga, iż komisja budżetowa przyjęła 17 głosami przeciw 7 głosom Polaków i opozycji przedłożenie, dotyczące upaństwowienia kolei warszawsko-wiedeńskiej z dniem 14 stycznia 1912 roku. Polscy członkowie komisji protestowali przeciw upaństwowieniu, większość oświadczyła się jednak za stanowiskiem sprawozdawcy, Markowa, który wskazał na to, że upaństwowienie przyniesie państwu zyski, koniecznem zaś jest bezwarunkowo dla tego, że kolej ta znajduje się teraz w rękach Polaków, a mając takie same tory, jak koleje zagraniczne, w razie wojny znakomicie ułatwiłaby nieprzyjacielowi komunikację.

Ucieczka kapitana Luxa z kłodzkiej twierdzy

Noworoczne wydania gazet z przełomu 1911 i 1912 roku przyniosły nieoczekiwaną wiadomość o ucieczce kapitana armii francuskiej, Karola Luxa, z niemieckiej twierdzy w Kłodzku. Pół roku wcześniej kapitan Lux skazany został za szpiegostwo na rzecz Francji na sześć lat twierdzy i osadzony w Kłodzku. Sam sposób ucieczki jak nic mógłby stanowić kanwę powieści szpiegowskiej.

O Korostowcu

Na początku stycznia 1912 r. Ivan Korostowiec, rosyjski dyplomata, został odwołany z placówki w Pekinie. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby... gdyby w prasie satyrycznej nie pojawiły się wzmianki na ten temat. Jedną z nich przynosi Mucha:

Ex-re panny Perrier
— Starego dziada Korostowca, ex-posła rosyjskiego w Chinach, zastąpić ma zupełnie młody W. Krupienskij.
— To ileż ten francuzek wykradnie ze sobą, wyjeżdżając za rok z Pekinu?

Wypowiedzenie traktatu handlowego między Stanami Zjednoczonymi a Rosją

17. grudnia 1911 r. ambasador Stanów Zjednoczonych wręczył rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych notę, dotyczącą wypowiedzenia traktatu z roku 1832. Równocześnie oświadczył gotowość rozpoczęcia układów celem zawarcia nowego traktatu, o czym donosiła prasa już kilka dni później. Główną przyczyną wypowiedzenia traktatu było łamanie praw Żydów w Rosji oraz wprowadzenie obowiązku wizowego dla obywateli Stanów Zjednoczonych, co było sprzeczne z art. 1 tego traktatu.

RSS

Dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, do

Warszawa

I.N.Połusztannikowu

Bywszemu serbskiemu dobrowolcu.
Miły Ilja!

Z Guczkowym, od wieki wiecznym kandydatem na ministra, znajduję się ja w dobrem znajomstwie, jeżeli nie w drużbie. Uważa on mnie, tak ja ja policejską formę noszę i każdy raz łaskawie ze mną o polityce rozmawia, żeby, znaczy, błagonadiożnost' swoją niewzruszoną przed naczalstwem pokazać. Po przyczynie dumskich kanikuł, Guczkow teraz do Moskwy wyjeżdża, tak zaszedł ja do niego ze świętami i Nowym Rokiem pozdrowić.

Nie dochodząc do kwatery Aleksandra Iwanowicza, szum ja już na ulicy usłyszał, a kiedy drzwi otworzył, krzyk i gwałt taki dał się mnie słyszeć, jakby tam kupiecka jarmarka była.

— Co to u was nielegalne zebranie, Aleksandr Iwanowicz? — pytam Guczkowa, który sam w swojej personie w antykamerze się znalazł.

— Boże chroń! — powiada Guczkow — ze wszystkiem legalna targowo-przemysłowa schodka. Kupcy z Moskwy zjechali się i z nimi rusko-amerykański konfikt rozbieramy.

— A ja ot was, przed waszym wyjazdem, z Nowym Rokiem pozdrowić zaszedł.

— Oszczęśliwili wy mnie pamięcią swoją i dzięki wam za to. Jak raz w porę wy popadli. Pójdźcie ot naszych gadań posłuchać, tak jeszcze legalniejsze nasze zebranie będzie, jeżeli na niem policyjny czyn się znajdzie. Tylko wtedy ja spostrzegł, że Guczkow w pochodną formę odziany był, od nóg do głowy uzbrojony i wielką sybirską papachę na głowie miał. Przy stole siedziało sztuk może sześć kupców i rozdziani, w rubaszkach tylko, czaj popijali. Siódmy już z nich albo ósmy pot wychodził, a oni wszystko pili, pyrchając tylko niekiedy, albo ddychając głęboko.

Guczkow, w całej swojej wielkości, stanął przed nimi i rzekł:

— Słyszcie, bracia! Rozgromić nam Amerykę trzeba za to, że ona z nami przez żydowskie intrygi komercyjny traktat zrywa.

— Pożałuj, możno... — rzeki jeden kupiec czaj popijając.

— Patrzcie — mówił Guczkow — tu na mnie berdanka, z której ja w wojnie burskiej do anglików strzelał; tu, ot nahajka, którą w Mandżurji kitajskie skóry drał, a tu szabla pogranicznej straży. Jeszcze i rewolwer u mnie jest, tylko póki co do naprawy oddany.

— Zuch Guczkow! — powiedział drugi kupiec — sam jeden amerykańskie carstwo zawojować idzie.

— Jak sam jeden? — zawołał Guczkow — na to ja zebranie nasze ustroił, żeby wy wszyscy zgodzili się dobrowolcami na amerykańską wojnę pójść.

— Dopuśćmy — rzekł któryś z kupców, przejechać by się nam, chocby i za morze, możno i amerykańskiej wódki popróbować, no bieda w tem, że targowe dzieła nie puszczają.

— U mnie prykaszczyk jest ze wszystkiem padlec — rzekł drugi kupiec.

— Zostaw jego jednego, tak w miesiąc całą ławkę rozkradnie.

— Oj, kupcy, kupcy! — powiedział z żalem Guczkow — nie w patrjotach wam służyć. Kropli wy krwi swojej dla ojczyzny żałujecie.

— A ty, Aleksandr Iwanycz — rzekł jeden kupiec — na amerykańską wojnę pluń. Za morzem, mówią, Ameryka ta. Gdzie nam za morza wozić się, do wody nie przywykli.

— Jeżeliby po blizkośći gdzieniebądź wojować, tak drugie dzieło. Choć i to nie warto; akcje momentalnie na szyję polecą i renta kawał chwostu utraci.

— Zostaw wojować, Aleksandr Iwanycz — nie pora. Do czorta ich, Amerykanców!

— Jak niebądż że Ameryce odemścić trzeba — rzekł Guczkow — dla prestiżu. Przez amerykańskie intrygi pokój my z Japońcami w Portsmucie zawarli a teraz ot konfikt nowy. Tak, słyszcie, bracia! Jeżeli wam z Ameryką bić się nie ochota, tak my z nią ekonomiczną wojnę zrobim.

— Walaj! — zawołało kilku kupców.

— Cła my na amerykańskie towary wysokie nałożym — mówił Guczkow — tak że nosem u nas żaden amerykański towar nie poświeci. Obłożym podatkami maszyny, gumę, bawełnę i stal.

— Z gumą ty, brat, stalą i drugiemi, rób co chcesz, no od maszyn won! — ozwał się groźnie jeden kupiec. — Ja maszynami targuję i ubytku przez twoje amerykańskie zamysły nie chcę mieć.

— U mnie gumowe dzieło jest — zawołał drugi kupiec — tak ja tobie gumy ruszać nie dozwolę.

— Widzicie — krzyknął trzeci — stal jemu podatkiem obłożyć się zachciało! Sam nie ze stali, tak i znaczenia jej nie pojmuje.

— Ministrem jemu chce się być... na kupieckich kieszeniach w górę jechać. Wisz, jaki chitry.

— Tak, jakże my Ameryce odemścim? — zapłakał prawie Guczkow. — Wojny ni takiej, ni siakiej nie chcecie. Amerykańcy nam w nos, a my...

— A ty pierwszemu spotkanemu amerykańcu w ryło daj i na kwit rozpłata będzie. Co nam do Ameryki!

— Chyba tylko tratakt nam z nimi zrobić, żeby oni pozwolili duraków różnych od nas do Ameryki na wieczne osiedlenie posyłać.

— Ciebie, Soszka, pierwszego poślem — rzekł jeden z kupców do Guczkowa. — Znaj Ameryka nasz korzenny towar.

— W czepcu ja się widać nie rodził — westchnął Guczkow — a to szczęścia u mnie za kopiejkę niema. Dla prestiżu ojczyzny trudzę się, prosto czarnoroboczy, a w miejsce nagrody naśmiewają się nademną.

— Targowem ty, brat, dziełem zajmuj się a na ministra post nie leź! Kupcu ministrem być, wszystko równo, co papugaju słowikiem śpiewać.

— Panowie — zawołał ja — niepotrzebne spory! Ja was pogodzę, jeśli mnie słuchać zechcecie.

— Jak nie słuchać — ozwali się kupcy. — Policejskich słuchać my od pradziadów przywykszy. Policji dzieło zgodę i uspokojenie robić.

— Patrzcie na ulicę — powiadam. — Widzicie co tam jest naprzeciwko?

— Amerykański bar — rzekł jeden z kupców.

— Nu i dzieło! — mówię.— W miejsce zamorskiej Ameryki do niego atakę przypuścić i prowiant jemu skonfiskować. I kupiecki prestiż będzie uratowany i gardłom radość wyjdzie.

— Ura! — krzyknęli kupcy. — Weźmiem jego przystępem, ani jednej kropli napitku nie zostawim. Rubli u nas nie brak, gotową monetą zapłacim.

— Nadojadło już guczkowski czaj chlustać. Wszystkie poty z nas wyszli, i ochłodzili my się porządkiem, ogrzać się teraz pora.

— Naprzód, bracia kupcy! Odemścim Ameryce nie po guczkowskiej, no po swojej kupieckiej programie.

Twój brat Tryfon.

ść długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, dość długi tekst, taki na dwie linijki, do