Jan Lechoń - Teatr Qui Pro Quo: Rewja nr 2

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Teatr "Qui pro Quo": "Rewja nr 2" Fr. Járosy'ego, K. Toma i J. Tuwima

W drugim programie teatrzyku "Qui pro Quo" widać tę samą, co w pierwszym, szlachetną ambicję przestrzegania dobrego smaku, sumienność reżysera, tu i ówdzie jakiś pomysł plastyczny — z radością patrzymy się, jak najbardziej zdeprawowani ulubieńcy najgorszej publiczności poddają się rygorom nowego kursu.

Tym razem pozwolę sobie nie zgodzić się z Boyem, który doradzał artystom "Qui pro Quo", aby zamiast kopjować obce wzory, trzymali się raczej życia; — mieliśmy dosyć przez pięć lat tego parszywego życia i wychowaliśmy sobie żydowską commedia dell arte. Zresztą to, co się Boyowi tak podoba, nie jest wcale wzięte z życia, tylko z gorącej i co się zowie na karku tęgiej głowy Tuwima, a widzieliśmy np. na Jastrzębcu, co znaczy żądło satyry umieszczone w nieodpowiednim odwłoku — musieliśmy mu je prawie przemocą wyrywać i dotąd jeszcze drżymy, aby mu, broń Boże, na jakiejś innej scence nie odrosło, — o tem, jak nas męczył hulaszczy p. Włast, nawet nie mówię.

Inna rzecz, że zastępować Kugelszwanca odrazu królem Sobieskim jest może przesadą, tem większą, jeśli się pamięta cwałującego teraz na spienionym bachmacie p. Borońskiego, jak sobie świetnie język wykręcał w żydowskich skeczach, — zato taka "Zielona trawka" — oryginalna, krótka, śmieszna, śmiała a smaczna — jest wzorem scenki, w której artyści "Qui pro Quo" mogą się popisać, nie robiąc z siebie pośmiewiska.

Pani Pogorzelska zrobiła w niej, to jest właściwie chciała zrobić... nie chcę być dwuznaczny, więc powiem, że była czarująco nieprzyzwoita i miała vis comica nie gorszą niż sam stary Frenkiel, p. Tom był cudownie sentymentalny, pani Bracka jest małym majsterkiem w komicznej szarży, dekoracja była bardzo pocieszna.

Scena z Janosikiem — jest po malarsku świetna, ale muzycznie fałszywa i nudna, co jest tem dziwniejsze, że wystarczyło zaśpiewać w niej tak, jak naprawdę śpiewają górale, aby zrobić świetny teatr i bajeczną muzykę; przytem nagi tors p. Halicza tyle ma akurat wspólnego z Janosikiem, co sanatorjum Dłuskiego w Zakopanem.

Z innych rzeczy eksperyment p. Járosy'ego z cyframi jest sztuczny i pretensjonalny; p. Macherski jest złym ale w każdym razie aktorem — on jeden miał w tej scence jakieś akcenty, — "Dziad i baba" wzruszają starą melodją Moniuszki, — w prowincjonalnie wystawionym skeczu Awierczenki bardzo była miła i naturalna panna Czartorzyska.

Pana Bodo nudno już jest wciąż chwalić — jak nigdy pomysłowo grali p. Ordonówna i p. Hanusz.


Pierwodruk w: Wiadomości Literackie, nr 45 (45),1924, str. 4;


Uwagi: Patrz też felieton Boya-Żeleńskiego w nr 306 "Kurjera Porannego" oraz odpowiedź Jana Lechonia w nr 46 Wiadomości Literackich




Źródło tekstu: Wiadomości Literackie, nr 45 (45), 1924, wyd. Antoni Borman i Mieczysław Grydzewski
klucz: lechon-teatr-1924-11-09
AktorJerzy Boroński +, Zula Pogorzelska +, Konrad Tom +, Lucjana Bracka +, Michał Halicz +, Fryderyk Járosy +, Włodzimierz Macherski +, Justyna Czartorzyska +, Eugeniusz Bodo +, Hanna Ordonówna + oraz Karol Hanusz +
AutorJan Lechoń +
Kluczlechon-teatr-1924-11-09 +
NazwastronyJan Lechoń - Teatr Qui Pro Quo: Rewja nr 2 +
Numer45 (45) +
PublikowaneWiadomości Literackie +
RodzajRecenzja +
Rok publikacji1924 +
Strony4 +
TytułTeatr Qui Pro Quo: Rewja nr 2 +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
listopad 9, 1924 +