Julian Tuwim - Czternasty: Różnice pomiędzy wersjami

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj
(Utworzono nową stronę "{{MetaUtwor |klucz=tuwim-czternasty-1915-12-11 |Autor=Julian Tuwim |Tytul=Czternasty |Published=Nowy Kurier Łódzki (dod. "Dział Literacki") |Nr=339 |Data=1915-12-11 |...")
 
m
Linia 13: Linia 13:
 
|Stradecki=34
 
|Stradecki=34
 
|Treść =
 
|Treść =
"Uszanowanie dla pana!" rąbnął zgięty fryzjer, otwierając przed porucznikiem Żorżem oszklone drzwi. Porucznik wyszedł. Słyszał, jak w takt twardo stawianych kroków brzęczą ostrogi, jak błyszcząca szabla wlecze się za nim po trotuarze, słyszał dzwonki tramwajów, okrzyki gazeciarzy i niedzielny gwar stolicy. --- Szedł, młody, przystojny, zdrowy i wesoły, naprzód. Pijana, szumna radość zalewała mu duszę. Idę, myślał sobie, a nikt nie wie, jak mi dobrze, nikt nie wie, że w kieszeni mam list od mojej Lenki kochanej, nikt nie wie, że w portfelu mam dużo pieniędzy, że mogę kupić, co tylko zechcę: i te książki w kolorowych oprawach, i tę szarą walizę, wystawioną w oknie... I wszystko... wszystko... I nikt nie wie, myślał dalej, że mam dwadzieścia cztery lata, że się rano wykąpałem, że moje eleganckie, błyszczące buty tak szczelnie przylegają do nóg, że mocno trzymam rękojeść szabli w dłoni... i jestem taki szczęśliwy... taki szczęśliwy...   
+
:::::::::::::::::::::::::I
 +
 
 +
"Uszanowanie dla pana!" rąbnął zgięty fryzjer, otwierając przed porucznikiem Zorżem oszklone drzwi. Porucznik wyszedł. Słyszał, jak w takt twardo stawianych kroków brzęczą ostrogi, jak błyszcząca szabla wlecze się za nim po trotuarze, słyszał dzwonki tramwajów, okrzyki gazeciarzy i niedzielny gwar stolicy. --- Szedł, młody, przystojny, zdrowy i wesoły, naprzód. Pijana, szumna radość zalewała mu duszę. Idę, myślał sobie, a nikt nie wie, jak mi dobrze, nikt nie wie, że w kieszeni mam list od mojej Lenki kochanej, nikt nie wie, że w portfelu mam dużo pieniędzy, że mogę kupić, co tylko zechcę: i te książki w kolorowych oprawach, i tę szarą walizę, wystawioną w oknie... I wszystko... wszystko... I nikt nie wie, myślał dalej, że mam dwadzieścia cztery lata, że się rano wykąpałem, że moje eleganckie, błyszczące buty tak szczelnie przylegają do nóg, że mocno trzymam rękojeść szabli w dłoni... i jestem taki szczęśliwy... taki szczęśliwy...   
 +
 
 +
I poczuł nagle porucznik Zorż boską radość swej odrębności: "Tak ja jestem, a nie kto inny! Ja! Ja!" Szedł, uśmiechając się. Jakaś blondynka wcale niedwuznacznie nadała oczom swoim kierunek skośny, i nie mniej niedwuznacznie uśmiechnęła się do Zorża; jakiś staruszek z medalem na piersi przystanął, przyglądając się porucznikowi, jakgdyby powiedzieć chciał: o, takim mołojcem i ja byłem... I szedł sobie Żorż śród pstrokatego tłumu niedzielnego... Było południe. Słońce filantropijnie rzucało swe ciepłe, złote promienie na ulice, szafirowo-modre niebo z białymi obłoczkami niebieściło się w przezroczystej ogromnej wysokości --- --- i było dobrze; tak dobrze, tak cudownie!
 +
 
 +
A nazajutrz rano miał porucznik Zorż stanąć we wsi, oddalonej o kilkadziesiąt wiorst od stolicy. I znów się radował! Podróż! Pola! Przyjazd! Potem praca w sztabie! Podniecenie w oczekiwaniu bitwy... Pierwsze strzały... Nagle drgnął: a... jeżeli...
 +
 
 +
Wsiadł do dorożki i pojechał na śniadanie do pierwszorzędnej restauracji.
 +
 
 +
:::::::::::::::::::::::::II
 +
 
 +
We wtorek rano leżał porucznik Zorż w krzakach, wytężając przez lornetkę wzrok w stronę pozycji wroga. Pukanina karabinowa trwała już od godziny. Jakieś nieokreślone wzruszenie i słodki, tajemniczy strach przenikały go.
 
}}
 
}}

Wersja z 23:38, 21 lut 2017


I

"Uszanowanie dla pana!" rąbnął zgięty fryzjer, otwierając przed porucznikiem Zorżem oszklone drzwi. Porucznik wyszedł. Słyszał, jak w takt twardo stawianych kroków brzęczą ostrogi, jak błyszcząca szabla wlecze się za nim po trotuarze, słyszał dzwonki tramwajów, okrzyki gazeciarzy i niedzielny gwar stolicy. --- Szedł, młody, przystojny, zdrowy i wesoły, naprzód. Pijana, szumna radość zalewała mu duszę. Idę, myślał sobie, a nikt nie wie, jak mi dobrze, nikt nie wie, że w kieszeni mam list od mojej Lenki kochanej, nikt nie wie, że w portfelu mam dużo pieniędzy, że mogę kupić, co tylko zechcę: i te książki w kolorowych oprawach, i tę szarą walizę, wystawioną w oknie... I wszystko... wszystko... I nikt nie wie, myślał dalej, że mam dwadzieścia cztery lata, że się rano wykąpałem, że moje eleganckie, błyszczące buty tak szczelnie przylegają do nóg, że mocno trzymam rękojeść szabli w dłoni... i jestem taki szczęśliwy... taki szczęśliwy...

I poczuł nagle porucznik Zorż boską radość swej odrębności: "Tak ja jestem, a nie kto inny! Ja! Ja!" Szedł, uśmiechając się. Jakaś blondynka wcale niedwuznacznie nadała oczom swoim kierunek skośny, i nie mniej niedwuznacznie uśmiechnęła się do Zorża; jakiś staruszek z medalem na piersi przystanął, przyglądając się porucznikowi, jakgdyby powiedzieć chciał: o, takim mołojcem i ja byłem... I szedł sobie Żorż śród pstrokatego tłumu niedzielnego... Było południe. Słońce filantropijnie rzucało swe ciepłe, złote promienie na ulice, szafirowo-modre niebo z białymi obłoczkami niebieściło się w przezroczystej ogromnej wysokości --- --- i było dobrze; tak dobrze, tak cudownie!

A nazajutrz rano miał porucznik Zorż stanąć we wsi, oddalonej o kilkadziesiąt wiorst od stolicy. I znów się radował! Podróż! Pola! Przyjazd! Potem praca w sztabie! Podniecenie w oczekiwaniu bitwy... Pierwsze strzały... Nagle drgnął: a... jeżeli...

Wsiadł do dorożki i pojechał na śniadanie do pierwszorzędnej restauracji.

II

We wtorek rano leżał porucznik Zorż w krzakach, wytężając przez lornetkę wzrok w stronę pozycji wroga. Pukanina karabinowa trwała już od godziny. Jakieś nieokreślone wzruszenie i słodki, tajemniczy strach przenikały go.


Pierwodruk w: Nowy Kurier Łódzki (dod. "Dział Literacki"), nr 339,1915, str. 1-2;


Uwagi: w pierwodruku podpis: R. P.




Źródło tekstu: wg pierwodruku[1]
klucz: tuwim-czternasty-1915-12-11
  1. http://bcul.lib.uni.lodz.pl/dlibra/docmetadata?id=14061
AutorJulian Tuwim +
Klucztuwim-czternasty-1915-12-11 +
NazwastronyJulian Tuwim - Czternasty +
Numer339 +
PublikowaneNowy Kurier Łódzki (dod. "Dział Literacki") +
RodzajOpowiadanie +
Rok publikacji1915 +
Stradecki34 +
Strony1-2 +
TytułCzternasty +
Has subobject
"Has subobject" is a predefined property representing a container construct and is provided by Semantic MediaWiki.
Julian Tuwim - Czternasty +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
grudzień 11, 1915 +