Władysław Jus - Rozmowa z własnym żołądkiem

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Szanowni goście! W przymusowym poście
Przy losu chłoście, rozwalonym moście
O żywnościowy temat mnie nie proście,
Ani o cennik artykułów, boście
Dość już słyszeli o wyzysku kroście
I daję parol, wierzcie mi waszmoście,
Aby zapomnieć o drożyzny wzroście,
Wolałbym mówić o Dantym, Arjoście,
Niż o erzacach erzace dowcipu,
Lub o paskarzach... Dość podłego typu!
Mamy dokoła te śliczne okazy
I nie zastąpią ich żadne obrazy!
Spekulant tak nas artystycznie kopie,
Że tego żadne nie wyrażą kopie.
Gdy się przejadły o jadle gawędy
I trza hamować języczka zapędy,
Zacznijmy z innej beczki. "Precz, żołądku!
My w sferze ducha poszukamy wątku"!
Ja w tym przedmiocie pomysł mam doniosły,
Choć się zadziwią rutyniczne osły:
Ażeby ludzką uszlachetnić rasę,
Trza wyciąć z ciała ową wstrętną fasę.
Tej operacji skutki będą błogie
I popchną ludzkość na niebiańską drogę.
Wtedy... (patrzy na brzuch) Cóż acan burczysz tak okropnie,
Aż mi w cylindrze huczy ta muzyka?
Żołądek. Mój gospodarzu! Niechże cię gęś kopnie!
Napchałeś we mnie niby do śmietnika!
Ja. Jeszcze się skarżysz, ty niewdzięczny snobie?
Przecie o tobie myślę w każdej dobie!
Przecie owoce mojego talentu
Codzień pochłaniasz i niszczysz do szczętu!
Żołądek. Ty publiczności blaguj o talencie
Błaźnie, pajacu...
Ja. Milcz, impertynencie!
Żołądek. Powiedzno lepiej, coś ty nakład we mnie.
Staram się strawić, wszystko nadaremnie!
Czuję kamienie, jady, żrące kwasy
Oj, gospodarzu, darłbym z ciebie pasy!
Ja. A cóż ty chciałeś? Marcepanów, czy co?
Chyba ty, ślepcze, nic nie wiesz o wojnie!
Bądź kontent, że cię żywię mą krwawicą
I zamilcz, brzuchu, leż sobie spokojnie!
(do publiczności) Bardzo przepraszam was, panie i pany,
Za niego, że jest tak źle wychowany.
Żołądek ducha zakłóca rozkosze
I do spraw szczytnych wtrąca swe trzy grosze!
Otóż rzec chciałem: ducha, czyli mensa
Nie trzeba karmić ochłapami mięsa
I dusza ludzka, nieśmiertelna Psyche,
Nie zważa na to, że obiady liche,
Gdyż duszy taka jest okrutna buta,
Że depce ciało, chociaż nieobuta!
Zaiste... Co ty znów wyprawiasz hece?
Żołądek. Przyznaj się czyś ty obiad jadł w aptece?
A może chciałeś, żeby modzie sprostać,
Na parę minut samobójcą zostać!
Bo coś kaducznie ściska mnie i bodzie!
Ja. Ja w artystycznej przecie jem gospodzie!
Żołądek. A właśnie, właśnie!
Ja. Niech cie piorun trzaśnie!
Otóż jak cudna będzie nasza postać,
Jeśli żołądek uda się wydostać!
Jakaż to będzie rozkosz i wygoda:
Jejmość bez brzuszka jak sarenka młoda
Będzie przez całe podrygiwać życie
Pan bez kałdunka też się uduchowni
I fruwać będzie z kwiatuszka na kwiatek
Wielki świat będzie lekki jak... półświatek
Bez Marjenbadu zniknie tłuszcz i tycie
Będziemy myśli swe nurzać w błękicie
Czyści, subtelni, twórczy i cudowni!
Po tej zbawiennej brzusznej operacyi
Do wojowania już nie będzie racyi!
Zgaśnie ten popęd krwiożerczy i dziki!
Przestaną kliki żreć się o befsztyki!
Żołądek. Kłamiesz!
Ja. No cicho! Afrontu mi nie rób!
Więc ludzka Psyche, jak skrzydlaty Cherub,
Tkwi w absolucie... Oj, oj, jakie kłócie!
Żołądek. Idź do doktora, nie zadzieraj ze mną,
Ja. No dajże spokój... Tak mi w oczach ciemno!
Żołądek. Idź do doktora! Ja ci, durniu, każę!
Ja. A za co? Za co? Wziąłem z góry gażę!
Tedy rzec chciałem, żyć transedentalnie
Będzie moralnie
Żołądek. Niech cię kaduk palnie!
Idź do doktora
Ja. Aj, kręci się w głowie!
Proszę wybaczyć, panie i panowie!
Już muszę przerwać ten wykład wspaniały.
Precz, precz z żołądkiem... Wiwat ideały!


Pierwodruk w: Estrada, nr 3,1918, str. 17-20;


Uwagi: W repertuarze: Seweryna Michałowskiego.




klucz: jus-rozmowa-1918
AutorWładysław Jus +
Kluczjus-rozmowa-1918 +
NazwastronyWładysław Jus - Rozmowa z własnym żołądkiem +
Numer3 +
PublikowaneEstrada +
RepertuarSeweryn Michałowski +
RodzajWiersz +
Rok publikacji1918 +
Strony17-20 +
TytułRozmowa z własnym żołądkiem +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1918 +