Jan Brzechwa - Była sobie Pchła Szachrajka/Część I

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


              1
Chcecie bajki? Oto bajka:
Była sobie Pchła Szachrajka,
Niesłychana rzecz poporostu,
By ktoś tak marnego wzrostu,
I nędznego pchlego rodu
Mógł wyczyniać bez powodu
Takie psoty i gałgaństwa,
Jak Pchła owa, proszę państwa.

Miała domek na przedmieściu
Po ojczymie, czy po teściu,
Dom złożony z trzech pięterek,
I pokojów cały szereg.
Więc salonik, więc sypialnię
I jadalnię, naturalnie,
Gabinecik i korytarz,
O cokolwiek się zapytasz —
Wszystko miała, aż jej gości
Zalewała żółć z zazdrości.

Miała bryczkę, dwa kucyki,
Dojną krowę z Ameryki,
Psa — kudłacza, owcę, kurę,
Oraz koty szaro-bure.
Dwa uczone karaluchy
W kuchni pasły sobie brzuchy.
Konik polny Pchle Szachrajce
Codzień grał na bałałajce,
Jednym słowem — miała życie
Ułożone znakomicie.

              2
Dnia pewnego Pchła od rana
Była bardzo niewyspana,
Więc wezwała pełna skruchy
Dwa uczone karaluchy.
— "Jestem chora. To się zdarza.
"Zaraz jadę do lekarza,
"Każcie zaprząc moje kuce,
"Popołudniu pewno wrócę."

Jedzie sobie Pchła Szachrajka
Kolorowa, jak mozajka,
Jedzie pełna animuszu
W żakiecikach z lila pluszu,
Z żółtym piórkiem w kapeluszu,
W modrych butach atłasowych,
W rękawiczkach purpurowych.

Przyjechała do doktora,
Mówi z płaczem: "Jestem chora,
"Ostre bóle mam w żołądku,
"Płuca trochę nie w porządku,
"Opuchniętą mam śledzionę
"I migdały powiększone."

Doktór badał ją dokładnie:
— "O, niedobrze! O, nieładnie"
Opukiwał ją z godzinę,
Kazał łykać aspirynę,
Coś pod nosem mruczał szeptem,
I wypisał jej receptę
Bardzo długą, metr bez mała,
Że aż z bryczki wystawała.

Koła toczą się z turkotem,
Jedzie nasza Pchła z powrotem,
Jedzie wolno, bez pośpiechu,
I zanosi się od śmiechu.
— "Ależ wzięłam go na kawał,
"Badał, lekarstw ponadawał,
"A ja inną mam chorobę:
"Jestem chora na wątrobę,
"Reszta zaś, to zwykła bajka,
"Taka ze mnie Pchła Szachrajka!"

              3
Pchła Szachrajka po obiedzie
Do cukierni bryczką jedzie,
Już z daleka widać z bryczki
Purpurowe rękawiczki.

Pchły ciastkami zwykle gardzą
Nasza zaś lubiła bardzo
Tartoletki, papatacze,
Ptysie, bezy i sękacze,
Rurki z kremem, tort z wiśniami,
I babeczki z malinami.

Wchodzi śmiało do cukierni,
Wpas kłaniają się odźwierni,
Już kelnerzy przyskakują
Grzecznie w rączkę ją całują.

— "Dzisiaj rurki z kremem zjem,
"Bo ogromnie lubię krem,
"Proszę podać ze trzydzieści,
"Stolik więcej nie pomieści!"

Przy stoliku Pchła zasiadła,
Jedną rurkę z kremem zjadła,
Zostawiła pełną tacę.
— "Za tę jedną rurkę płacę!"

Wstała, wyszła, odniechcenia
Powiedziała "dowidzenia",
I mignęły tylko z bryczki
Purpurowe rękawiczki.

Bardzo dziwią się kelnerzy:
— "Jak rozumieć to należy?
"O trzydzieści rurek prosić,
"A po jednej mieć już dosyć?"

Nagle patrzą: co to? Czemu
W rurkach wcale niema kremu?
Wszystkie puste! Co za kwestia?
Zjadła cały krem ta bestia!

Tak się przejął tym cukiernik,
Że przypalił cały piernik,
I zawołał: "Proszę mi tu
"Kupić jutro flaszkę flitu,
"Gdy znów przyjdzie Pchła przeklęta,
"Rurki z kremem popamięta!"


Pierwodruk w: Przekrój, nr 40,1946, str. 12;





klucz: bzechwa-byla-1946-01-11
AutorJan Brzechwa +
Kluczbzechwa-byla-1946-01-11 +
NazwastronyJan Brzechwa - Była sobie Pchła Szachrajka/Część I +
Numer40 +
PublikowanePrzekrój +
RodzajSatyra + oraz Wiersz +
Rok publikacji1946 +
Strony12 +
TytułByła sobie Pchła Szachrajka +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
styczeń 11, 1946 +