Konrad Tom - Sztubak

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Proszę pana profesora mieliśmy na dziś napisać wypracowanie o Warszawie, ale, proszę pana profesora, nie mogłem napisać, bo palcuję na chorzec... to jest, choruję na palec i nafty nie było, bo tatuś nie chciał stać w ogonku, więc bez nafty, to jest po ciemku, to nie mogłem pisać. Ale ja mogę tak powiedzieć z głowy... No to dobrze!

Warszawa. Warszawa jest miastem gubernjalnem i nazywa się tak, bo leży w Warszawskiej gubernji. Właściwie to Warszawa nawet nie leży tylko stoi, ale stoi marnie.

Ale jeszcze właściwiej to Warszawa stoi i leży, bo położenie jest takie, że wszystko stoi, a zastój taki, że wszystko leży.

Dawniej, przed wojną, to Warszawa nawet przeważnie siedziała... w cytadeli, albo w ratuszu.

Prócz tego Warszawa znajduje się w Europie, ale o tem nie wszyscy wiedzą. Chociaż Warszawa leży na płaszczyźnie, ale ma śnieżne góry wprawdzie nie naturalne, tylko układane przez stróżów, ale to nikogo nie obchodzi, nawet magistrat.

Miasto dzieli się na dzielnice. Dzielnic jest tyle, ilu dzielnicowych. Dzielnicowy to jest taki pan, co ma pięć pasków na rękawie i szósty do ściągania pustego brzucha.

Dawniejszy dzielnicowy nazywał się rewirowy i przeciwnie: jadł, pił i popuszczał pasa. I był srogi, jak teraźniejszy oficer od straży ogniowej.

Ludność. Ludność Warszawy składa się z różnych narodowości, prócz tego składa się na ciągłe kwesty i składki. Jednym z najgorszych składników ludności jest składnik warszawski.

Na takiego składnika od węgla, nafty, albo cukru, składa się reszta mieszkańców. A składnik pokłada się od śmiechu i składa grubszy grosz do kabzy. Składników nazywają także pijawkami, ale niesłusznie, bo pijawka jak się nasyci, to odpada, a składnik jest nienasycony.

Zajęcia mieszkańców. Mieszkańcy Warszawy trudnią się staniem w ogonkach, oraz puchnięciem z głodu. Warszawa nie jest miastem rolniczem, bo warszawiak ani sieje, ani orze, a żyje jak ptaszęta boże. Rolnictwem zajmują się tylko gazety warszawskie, które młócą pustą słomę. Ale przemysł kwitnie, bo każdy warszawiak jest przemysłowy w naciąganiu na pożyczkę. Dzięki temu stosunki są bardzo naciągnięte.

Kobiety warszawskie w naciąganiu przewyższają najlepszą chińską herbatę. Młodzież zajmuje się szlifierstwem i inżynierją praktyczną, szlifując bruki i mierząc ulice.

W ostatnich czasach rozwinął się nowy przemysł wróżek i magików. Wróżka jest to osoba, która za pomocą kart pocztowych z fotografją może wywróżyć, z kim się będzie jadło kolację w gabinecie.

Magik jest to osobnik, który z wapna i wody robi niezbierane mleko, a wron — kuropatwy, a z kotów — zające.

Flora i fauna. Roślinność jest bardzo uboga. Najbujniej rosną ceny artykułów spożywczych, pozatem rosną długi, apetyty i pretensje. Spekulacja kwitnie o każdej porze roku. Jak grzyby po deszczu wyrastają także teatry i teatrzyki prywatne, flancowane sztucznie na skórze frajerów, ale prędko więdną z nadmiaru powietrza na widowni.

Świat zwierzęcy reprezentują aktualne, bo dardanelskie osły, niebieskie ptaki i spasione świnie, których nietylko się nie zabija, ale przeciwnie, otacza specjalnym szacunkiem. Drobniejsze zwierzęta ewakuowały się razem z rosjanami.

Gmachy, pomniki, pamiątki. Domy warszawskie są zupełnie podobne do warszawianek. Po wierzchu pięknie otynkowane, obwieszone ozdóbkami, wewnątrz przeważnie puste, zimne, niezdrowe i drogie. Często zmieniają lokatorów, mają mocno obłożoną hipotekę i przechodzą z rąk do rąk.

Do piękniejszych gmachów należą: dworzec wiedeński, z doskonale wyregulowanym zegarem na wieży i dom. Tow. Zachęty Sztuk Pięknych, w którym z czasem mieścić się będzie rzeźnia centralna. Pięknym jest również dom odchodowy teatrów nierządowych i łaźnia centralna na Zjeździe.

Do miłych pamiątek zaliczyć należy sobór na placu Saskim, front pałacu Staszyca i pomnik ks. Paskiewicza.

Inne pamiątki, jak np. zbiory z Wilanowa, Łazienek i Zamku zostały w rozmaitych czasach wyewakuowane.

Sztuka i nauka. Sztuka w Warszawie jest bardzo wysoko postawiona, tak wysoko, że nie dojrzy ludzkie oko. Dawniej bardzo dobrze postawiona była młoda sztuka, bo zawsze się znalazł taki co postawił. A dziś nawet na postawienie pół czarnej brak frajerów.

Malarstwem zajmują się przeważnie kobiety, ale wobec drożyzny płótna malują sobie twarze. Malarstwo warszawskie ożywiło się znacznie przy zamalowywaniu szyldów rosyjskich. Wogóle nawet w najniższych sferach warszawskich odczuwa się pociąg do malarstwa i do rzeźby, czego dowodem są popularne wyrażenia: "idź, bo cię zamaluję", albo "jak cię wyrżną w pysk, to ci gips obleci".

Najwięcej przedstawicieli, ale najmniej wydawców ma literatura. Literaci, nie mając za co wydawać swych utworów, wydają pożyczone ruble. Ojcowie córek na wydaniu nie są wydawcami, dopóki nie znajdą nakładców na swoje dojrzałe utwory.

Dziennikarstwo. Warszawa posiada kilkanaście dzienników, które właściwie powinny nazywać się inaczej, bo wychodzą w nocy... I proszę pana profesora ja też już muszę wyjść. (Wybiega).


Pierwodruk w: Estrada, nr 26,1920, str. 14-18;


Uwagi: Monolog z repertuaru Romualda Gierasieńskiego z kabaretu Czarny Kot




Źródło tekstu: wg pierwodruku
klucz: tom-sztubak-1920
AutorKonrad Tom +
Klucztom-sztubak-1920 +
NazwastronyKonrad Tom - Sztubak +
Numer26 +
PublikowaneEstrada +
RepertuarRomuald Gierasieński +
RodzajMonolog + oraz Satyra +
Rok publikacji1920 +
Strony14-18 +
TytułSztubak +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1920 +