Władysław Jus - Baśni tęczowe

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Kiedy nam bieda wciąż doskwiera,
Kiedy w kieszeni same zera,
Gdy smętna rzeczywistość dręczy,
Pragniemy złudzeń, cudów, tęczy.
A więc rozwijam filmę baśni,
Aby wam było trochę jaśniej.
   Baśń pierwsza. Pewien król sędziwy
   Młodziutką sobie wziął królowę,
   A w rok niespełna... istne dziwy.
   Przyszło na świat królątko zdrowe
   No przecież to rzecz nie dowiary,
   Ażeby ojcem był król stary!
   Ale przysięga łucznik blady,
   Że tu nie było żadnej zdrady!
   A wreszcie, w bajce, moje pany,
   TO strzela nawet łuk — złamany!
Baśń druga. W strasznej smoczej wieży
Wzdycha królewna od lat wielu,
Ach, któż z rycerzy tam pobieży?
Gdzieżeś ty, oswobodzicielu?
Hej, przybywali królewice
I podziwiali panny lice
Niejeden pojąłby niebogę
Cóż, kiedy suknie wściekle drogie?
   Baśń trzecia. Piękny rycerz Gwido
   Sto ciał już przebił swoją dzidą
   Kiedy w złocistym swym szyszaku
   Bujał po świecie na rumaku
   Dzisiaj się wsparł na halabardzie
   I duma: "Szyszak już w lombardzie.
   A rumak poszedł na kotlety!
   Skąd tu, u licha, wziąć monety?
Baśń czwarta. W lochu, w nocnej porze
Słychać stłumione jakieś szmery.
Ach, piekielne duchy może,
Albo upiorne bohatery?
Zdrój światła tryska przez szczeliny
Pod ścianą suną groźne cienie
I warzą jadowite płyny...
Och, pełne trwogi ich wejrzenie!
Zgiń-że, przepadnij, maro ciemna
Ty, ty... gorzelnio potajemna!
   Baśń piąta. Zbrodnia to niesłychana!
   Pani zabiła nożem pana
   Zabiwszy, ciało grzebie w gaju
   Chyba dla rymu, przy ruczaju
   I żona, co tak strasznie zdradza
   Na grobie męża coś zasadza,
   A zasadzając śpiewa sobie
   I nawet mu przeszkadza w grobie
   "Kartoflu, rośnijże głęboko
   "Niech cię nie dojrzy ludzkie oko,
   "Bo kto odkryje moją zbrodnię,
   "Ten cię ukradnie niezawodnie!
Baśń szósta. Za dziesiątą rzeką
O, bardzo, bardzo stąd daleko!
Jest pono kraj zaczarowany
Gdzie zaszły osobliwe zmiany.
Fabryki już nie kopcą wcale,
Teatry krzewią się wspaniale,
Co dzień jest jakieś nowe święto,
Chociaż już dawno odpoczęto.
Tam człek poczciwy śpi w letargu,
A łotr uwija się po targu.
Uczony but ostatni zedrze,
A osły siedzą na katedrze.
Poeci są oficerami,
A buchalterzy poetami.
Tam piekarz robi w kabarecie,
A lada śmieciarz chleby gniecie,
Pigularz się do władzy garnie,
A znowu aktor ma mydlarnię.
Dawny miljoner z głodu kona,
A chłop dochodzi do miljona,
Tam byłem. Mleczko z kredą piłem,
Więc się choróbki nabawiłem.


Pierwodruk w: Estrada, nr 3,1918, str. 5-7;


Uwagi: W repertuarze: Mury Kalinowskiej.




Źródło tekstu: wg pierwodruku
klucz: jus-basni-1918
AutorWładysław Jus +
Kluczjus-basni-1918 +
NazwastronyWładysław Jus - Baśni tęczowe +
Numer3 +
PublikowaneEstrada +
RepertuarMura Kalinowska +
RodzajWiersz +
Rok publikacji1918 +
Strony5-7 +
TytułBaśni tęczowe +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1918 +