Jan Lechoń - Nowy program "Niebieskiego Ptaka": Różnice pomiędzy wersjami

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj
m (Utworzył nową stronę „{{MetaUtwor |klucz=lechon-nowy-1924-07-27 |Autor=Jan Lechoń |Tytul=Nowy program "Niebieskiego Ptaka" |Published = Wiadomości Literackie |Nr = 30 (30) |Data = 1924-07-...”)
 
m (zamienił w treści „---” na „—”)
 
Linia 12: Linia 12:
 
|Źródło = {{Źródło|Typ=Journal|Klucz=WL-1924-30}}
 
|Źródło = {{Źródło|Typ=Journal|Klucz=WL-1924-30}}
 
|Treść =  
 
|Treść =  
Drugi program "Niebieskiego Ptaka" nie jest już rewelacją, którą był pierwszy, --- jest w przeważnej części jego doskonałą kopją, szeregiem czarujących lub wzruszających pendants do tych niezwykłych scenek, któreśmy już oklaskiwali. Ale tem lepiej pokazuje istotę teatrzyku rosyjskiego, jest świetną lekcją na temat: co może zrobić inteligencja, sumienność reżyserska i rzetelna praca aktorów. Świetny pomysł ma "Wańka-Tanka" (p. Nielidow jest przezabawny); "Time is money" --- to, jako zmechanizowanie ruchów, kolor, natężenie światła, poprostu ekstrakt Ameryki, powiedzmy coctail; romans Glinki ma perwersyjnie dyskretną zmysłowość o najwyższej wytworności, --- ale dopiero inscenizacja obrazu Jaroszenki pokazuje, czem jest reżyser, --- "wo ist der blaue Vogel begraben": pomysł jest tak specjalnie rosyjski, że dla Polaka poprostu nie do przyjęcia, więc i nie do dyskusji, --- ale wykonanie! Ubóstwo ruchów daje przejmujące wrażenie jakiegoś groźnego skupienia, --- tragicznej wewnętrznej siły, --- każdy gest jest, ma się wrażenie, obliczony co do sekundy; --- jeżeli nie jesteśmy wzruszeni do głębi, to już nie myśmy winni, ani teatr --- tylko nasza przeklęta polska natura. A pozatem: pani Petersen daje w "Katarynce" arcydzieło sentymentu i najwyższej klasy komizmu, Chenkin ma swój własny patetyczny ton w deklamacji, śpiewa "Piosenki błazna" z tą wspaniałą teatralnością, która właśnie stworzyła teatr, pan Jarossy jako conférencier samą już sylwetką daje wrażenie czegoś bardzo europejskiego --- mówi rzeczy przemile błahe z doskonale wychowaną nonszalancją.
+
Drugi program "Niebieskiego Ptaka" nie jest już rewelacją, którą był pierwszy, jest w przeważnej części jego doskonałą kopją, szeregiem czarujących lub wzruszających pendants do tych niezwykłych scenek, któreśmy już oklaskiwali. Ale tem lepiej pokazuje istotę teatrzyku rosyjskiego, jest świetną lekcją na temat: co może zrobić inteligencja, sumienność reżyserska i rzetelna praca aktorów. Świetny pomysł ma "Wańka-Tanka" (p. Nielidow jest przezabawny); "Time is money" to, jako zmechanizowanie ruchów, kolor, natężenie światła, poprostu ekstrakt Ameryki, powiedzmy coctail; romans Glinki ma perwersyjnie dyskretną zmysłowość o najwyższej wytworności, ale dopiero inscenizacja obrazu Jaroszenki pokazuje, czem jest reżyser, "wo ist der blaue Vogel begraben": pomysł jest tak specjalnie rosyjski, że dla Polaka poprostu nie do przyjęcia, więc i nie do dyskusji, ale wykonanie! Ubóstwo ruchów daje przejmujące wrażenie jakiegoś groźnego skupienia, tragicznej wewnętrznej siły, każdy gest jest, ma się wrażenie, obliczony co do sekundy; jeżeli nie jesteśmy wzruszeni do głębi, to już nie myśmy winni, ani teatr tylko nasza przeklęta polska natura. A pozatem: pani Petersen daje w "Katarynce" arcydzieło sentymentu i najwyższej klasy komizmu, Chenkin ma swój własny patetyczny ton w deklamacji, śpiewa "Piosenki błazna" z tą wspaniałą teatralnością, która właśnie stworzyła teatr, pan Jarossy jako conférencier samą już sylwetką daje wrażenie czegoś bardzo europejskiego mówi rzeczy przemile błahe z doskonale wychowaną nonszalancją.
  
 
<p class="wyposrodkowany">*</p>
 
<p class="wyposrodkowany">*</p>
  
I jeszcze jedno na zakończenie. Czy naprawdę wypada, żebyśmy mając swoich Boda przedewszystkiem i panią Pogorzelską --- a dalej Maszyńskiego, Rentgena, Orwida, Lawińskiego, Toma, takich malarzy --- jak Stryjeńska, autorów --- jak Boy, Tuwim, Słonimski, reżyserów --- jak Schiller i Trzciński... Nie stanowczo. Byłoby hańbą, żebyśmy nie mieli od sezonu jakiegoś swojego np. "Czerwonego Koguta".
+
I jeszcze jedno na zakończenie. Czy naprawdę wypada, żebyśmy mając swoich Boda przedewszystkiem i panią Pogorzelską a dalej Maszyńskiego, Rentgena, Orwida, Lawińskiego, Toma, takich malarzy jak Stryjeńska, autorów jak Boy, Tuwim, Słonimski, reżyserów jak Schiller i Trzciński... Nie stanowczo. Byłoby hańbą, żebyśmy nie mieli od sezonu jakiegoś swojego np. "Czerwonego Koguta".
 
}}
 
}}

Aktualna wersja na dzień 21:08, 16 mar 2012


Drugi program "Niebieskiego Ptaka" nie jest już rewelacją, którą był pierwszy, — jest w przeważnej części jego doskonałą kopją, szeregiem czarujących lub wzruszających pendants do tych niezwykłych scenek, któreśmy już oklaskiwali. Ale tem lepiej pokazuje istotę teatrzyku rosyjskiego, jest świetną lekcją na temat: co może zrobić inteligencja, sumienność reżyserska i rzetelna praca aktorów. Świetny pomysł ma "Wańka-Tanka" (p. Nielidow jest przezabawny); "Time is money" — to, jako zmechanizowanie ruchów, kolor, natężenie światła, poprostu ekstrakt Ameryki, powiedzmy coctail; romans Glinki ma perwersyjnie dyskretną zmysłowość o najwyższej wytworności, — ale dopiero inscenizacja obrazu Jaroszenki pokazuje, czem jest reżyser, — "wo ist der blaue Vogel begraben": pomysł jest tak specjalnie rosyjski, że dla Polaka poprostu nie do przyjęcia, więc i nie do dyskusji, — ale wykonanie! Ubóstwo ruchów daje przejmujące wrażenie jakiegoś groźnego skupienia, — tragicznej wewnętrznej siły, — każdy gest jest, ma się wrażenie, obliczony co do sekundy; — jeżeli nie jesteśmy wzruszeni do głębi, to już nie myśmy winni, ani teatr — tylko nasza przeklęta polska natura. A pozatem: pani Petersen daje w "Katarynce" arcydzieło sentymentu i najwyższej klasy komizmu, Chenkin ma swój własny patetyczny ton w deklamacji, śpiewa "Piosenki błazna" z tą wspaniałą teatralnością, która właśnie stworzyła teatr, pan Jarossy jako conférencier samą już sylwetką daje wrażenie czegoś bardzo europejskiego — mówi rzeczy przemile błahe z doskonale wychowaną nonszalancją.

*

I jeszcze jedno na zakończenie. Czy naprawdę wypada, żebyśmy mając swoich Boda przedewszystkiem i panią Pogorzelską — a dalej Maszyńskiego, Rentgena, Orwida, Lawińskiego, Toma, takich malarzy — jak Stryjeńska, autorów — jak Boy, Tuwim, Słonimski, reżyserów — jak Schiller i Trzciński... Nie stanowczo. Byłoby hańbą, żebyśmy nie mieli od sezonu jakiegoś swojego np. "Czerwonego Koguta".


Pierwodruk w: Wiadomości Literackie, nr 30 (30),1924, str. 3;


Uwagi: W pierwodruku podpis jl.




Źródło tekstu: Wiadomości Literackie, nr 30 (30), 1924, wyd. Antoni Borman i Mieczysław Grydzewski
klucz: lechon-nowy-1924-07-27
AutorJan Lechoń +
Kluczlechon-nowy-1924-07-27 +
NazwastronyJan Lechoń - Nowy program "Niebieskiego Ptaka" +
Numer30 (30) +
PublikowaneWiadomości Literackie +
RodzajRecenzja +
Rok publikacji1924 +
Strony3 +
TytułNowy program "Niebieskiego Ptaka" +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
lipiec 27, 1924 +