Władysław Polak - Erzatz: Różnice pomiędzy wersjami

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj
m (Utworzył nową stronę „{{MetaUtwor |klucz = polak-erzatz-1917 |Autor = Władysław Polak |Tytul = Erzatz |Published = Estrada |Nr = 1 |Data = 1917 |Strona = 7-11 |Przedruk = |Uwagi = W reper...”)
 
m (Zastępowanie tekstu - "---" na "—")
 
Linia 27: Linia 27:
 
tak rzekła do męża:
 
tak rzekła do męża:
 
"Hipciu, nikt nie wie, co jutro się stanie
 
"Hipciu, nikt nie wie, co jutro się stanie
ty wśród gradu kul i szczęku oręża ---
+
ty wśród gradu kul i szczęku oręża
 
pilnuj kamienicy!
 
pilnuj kamienicy!
 
A jeśli czasami
 
A jeśli czasami
Linia 39: Linia 39:
 
już mu żona jego kością
 
już mu żona jego kością
 
w gardle stała.
 
w gardle stała.
teraz --- nagle odjechała!
+
teraz nagle odjechała!
 
Często mu mawiała tkliwie
 
Często mu mawiała tkliwie
 
ledwo żywie,
 
ledwo żywie,
 
taka z pracy jestem słaba,
 
taka z pracy jestem słaba,
ale była Herod --- baba,
+
ale była Herod baba,
 
i choć jak noc była brzydka,
 
i choć jak noc była brzydka,
 
swego Hipolitka
 
swego Hipolitka
Linia 49: Linia 49:
 
tak i że
 
tak i że
 
myślał, że z pod jej pantofla nigdy nie wylizie.
 
myślał, że z pod jej pantofla nigdy nie wylizie.
No i wyjechała wreszcie ---
+
No i wyjechała wreszcie
wierzcie ---
+
wierzcie
 
jej decyzja szybka
 
jej decyzja szybka
 
w trans szczęścia wprawiła Hipka.
 
w trans szczęścia wprawiła Hipka.
Linia 62: Linia 62:
 
a tłuszczu ani krzynki.
 
a tłuszczu ani krzynki.
 
Ze zboża była kawa,
 
Ze zboża była kawa,
Słowem --- "erzacem" wszelka potrawa,
+
Słowem "erzacem" wszelka potrawa,
 
nawet do tego się przyzwyczajono,
 
nawet do tego się przyzwyczajono,
 
Że mąkę z drzewa robiono,
 
Że mąkę z drzewa robiono,
Linia 76: Linia 76:
 
niby w tęczę spojrzał na nią
 
niby w tęczę spojrzał na nią
 
I rzekł "czy mogę poznać panią?"
 
I rzekł "czy mogę poznać panią?"
Ona --- nie była głazem;
+
Ona nie była głazem;
 
Poznali się bliżej przy piwie
 
Poznali się bliżej przy piwie
 
i w doskonałej komitywie
 
i w doskonałej komitywie
Linia 104: Linia 104:
 
(on właśnie wtedy z swą bogdanką
 
(on właśnie wtedy z swą bogdanką
 
wina się trącał szklanką).
 
wina się trącał szklanką).
--- Hej! rozpustny huncfocie,
+
Hej! rozpustny huncfocie,
 
Co robisz przy tej kokocie?
 
Co robisz przy tej kokocie?
 
odpowiadaj Hipolicie,
 
odpowiadaj Hipolicie,
 
Jeśli ci jest miłe życie!
 
Jeśli ci jest miłe życie!
Hipcio zbladł, jak pszenna cztery zera, ---
+
Hipcio zbladł, jak pszenna cztery zera,
 
myślał biedaczysko:
 
myślał biedaczysko:
 
skończyło się wszystko,
 
skończyło się wszystko,

Aktualna wersja na dzień 20:17, 9 lut 2017


Żona prawowita
Pantoflickiego Hipolita,
Gruba jak balja
Eulalja.
Krępa, mała,
Pół wieku licząca bez mała,
Do Rosji się wyewakuowała,
Twierdząc to, że
Znosić nie może
Jej organizm chory
Niewygód wojennej pory.
Na pożegnanie
tak rzekła do męża:
"Hipciu, nikt nie wie, co jutro się stanie
ty wśród gradu kul i szczęku oręża —
pilnuj kamienicy!
A jeśli czasami
cię zmami
uroda jakiejś dziewicy,
wspomnij jeno przysięgę, ślubną obrączkę,
no i rączkę
twojej połowicy.
Eulalja odjechała!...
Hipolit odetchnął z radością,
już mu żona jego kością
w gardle stała.
teraz — nagle odjechała!
Często mu mawiała tkliwie
ledwo żywie,
taka z pracy jestem słaba,
ale była Herod — baba,
i choć jak noc była brzydka,
swego Hipolitka
Umiała trzymać w ryzie
tak i że
myślał, że z pod jej pantofla nigdy nie wylizie.
No i wyjechała wreszcie —
wierzcie —
jej decyzja szybka
w trans szczęścia wprawiła Hipka.
A właśnie był to okres wszelakich "erzacy",
to znaczy,
że chleb był kartoflany,
(mąki były w nim atomy)
Kartofel był przez bob zamieniany,
A skład mydła był wiadomy:
trochę proszku, trochę glinki,
a tłuszczu ani krzynki.
Ze zboża była kawa,
Słowem — "erzacem" wszelka potrawa,
nawet do tego się przyzwyczajono,
Że mąkę z drzewa robiono,
a niejedna królewna,
buciki nosiła z drewna.
Hipciowi w tak strasznej epoce
Znudziły się samotne dnie i samotne noce,
i któregoś wieczora
w objęcia się dostał Amora.
W pewnej cukierence usiadł przypadkiem
(sam byłem świadkiem)
przy jakiejś panience,
niby w tęczę spojrzał na nią
I rzekł "czy mogę poznać panią?"
Ona — nie była głazem;
Poznali się bliżej przy piwie
i w doskonałej komitywie
czas spędzili razem.
A gdy mała
zwąchała
że Hipcio, choć minę starego ma grzyba,
ale gruba ryba,
co ma blaty,
już po godzinie była z nim na "ty".
Dziw nad dziwy,
plotkowało całe miasto:
ów Hipolit cnotliwy
żyje z jakąś niewiastą
pono
jak z żoną.
Los zazdrosny jest i mściwy:
krótko Hipcio był szczęśliwy
I czas spędzał bosko "en deux"
bo przez Stokholm, Haparandę
Eulalja powróciła.
Była
wściekła
jako sam Lucyfer z piekła,
wyglądała jak płat sadła,
jak furja na Hipcia wsiadła:
(on właśnie wtedy z swą bogdanką
wina się trącał szklanką).
— Hej! rozpustny huncfocie,
Co robisz przy tej kokocie?
odpowiadaj Hipolicie,
Jeśli ci jest miłe życie!
Hipcio zbladł, jak pszenna cztery zera, —
myślał biedaczysko:
skończyło się wszystko,
koniec już mój przyszedł tera.
Wybełkotał wreszcie, tłumiąc płacz:
Eulaljo! wybaczyć racz,
tę ko... kobietę, ten schatz
wziąłem sobie, jako twój "erzac".


Pierwodruk w: Estrada, nr 1,1917, str. 7-11;


Uwagi: W repertuarze: Seweryna Michałowskiego.




Źródło tekstu: wg pierwodruku
klucz: polak-erzatz-1917
AutorWładysław Polak +
Kluczpolak-erzatz-1917 +
NazwastronyWładysław Polak - Erzatz +
Numer1 +
PublikowaneEstrada +
RepertuarSeweryn Michałowski +
RodzajWiersz +
Rok publikacji1917 +
Strony7-11 +
TytułErzatz +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1917 +