Adolf Kitschman - Zadesfakcja honorowa czyli Jak się zemszczał Pinkus Katz/Szlomeo i Chajulja

Z sapijaszko.net
Skocz do: nawigacja, szukaj


Szlomeo i Chajulja

Kiepskirowie trajgedji
Motto: Ach mój mocny Boże!
Co to miłość może!
Ja póty nie zasnę,
Aż się nie położę!...

1. Okoliczności
Sfatygowane słońko, co od rania
Promieni ludziom napiekło się wiele,
Właśnie wystawy piekarni zasłania
Z niebieskim storem — i sy szlaban ściele
Za ciemnym lasem i złoto różowy
Z obłoczku sobi uszyjąc pirzyny,
Na rozpalony ji zaciąga głowy...
Z daleku widnojeszcze stawko siny,
Na chtóren czasem lata kaczku dziki,
A kilki kroki po pod młyński koło
Kąpi si w piątku panny i chłopciki,
Panny w koszulki — a chłopcy na goło.
Teraz noc; nima nikomu na wodzi...
No ona ciąglim i płyni i płyni,
A pod ni koło i chodzi i chodzi,
I trajkotania słychać u we młyni.
2. W miasteczko
W miasteczko cicho. Cicho, bo już właśnie
Co starszy ludzi spać si położyli;
Chiba zgrymasi dziecko — ale zaśnie,
Jak jego mame da klapsa na tyli,
I "gajże lulu!" krzykni jemu tate,
I świczki z palcem ślinionym zagasi...
Więc już cichutku całkom w małę chate,
Tylko świrk sobi świrka przy szynkfasi,
Zakaszla stara babcia ze z alkirza,
Dzte chtóren bucher czego raz zachlipi,
A mame liga, kołdry rozciapirza,
I tylko trochu jeszcze łóżku skrzypi...
3. Nastrojenie
Na dworzy ciemno, że wyszturkaj oko!...
A chociaż gwiazdki coś tam trochu świcą,
Noc rozbirając si do snu szyroko,
Cały świat z czarną zakryła spodnicą...
Nawet ten pastuch przestał już kobyli
Dzieś tam na łąki dmuchać do fujary;
Nawet te żabki już nie żygocili
Jak przedtym wieczór swój majufes stary...
Spi wszystko jak kloc!...
4. Chajulja
Wszystko? Oj... nie wszystko!...
W karczmie u tate, u reb Hersz Abruma
Leży córeczkie... leży bidaczysko,
I spać ni moży i płaka i duma!...
Co? zadlaczego ślicne Chaje płaka?
Cy ji co w środyk na żołądka cmyrze?
Cy ji ząb boli? cy tyż ma czyraka
I si nie może położyć na krzyże?...
Ni! ślicne Chaje ma ciałko tak zdrowe
Jak najpikniejsze koszerne gięsiny...
No Chaje kocha!... Oj! w ji czarne głowe
Nima nic — tylko Szlome!... Un jedyny,
Un ji kochany!... Un bidna sirota
Nima piniędzy... Żone brać nie może,
Choć jemu bierzy do tego ochota...
Hersz jego nie da Chajci!... Un niboże,
Mieszka u wujcia Srula, co w tym mieści
Ma drugi karczmy, — co si do ji tate
Kłóci i gniwa jaki lat czydzieści,
I gości jemu zabira bogate!...
Nu — zadlatego płaka bidne Chaje!...
5. Stare tate
Ale Hersz Abrum tyż oko nie mruży:
Co trochu liga, znów co trochu wstaje,
Bo stary karczmarz — un ma kłopot duży!
Dwa szwarcowniki, co jego niesili
Wódki z granicy — akcyźnik ich złapał...
Rano jarmaryk, a Hersz do tych chwyli
Bez wódki! Nebich! "Srul — bodaj un skapał! —
"Pewno szwarcował wiadro okowity,
"Rozkałapućka z wody — da w butelki
"I cały szynkfas jutro ma nakryty
"Ze z koronami... Bo jutro targ wielki!..."
Tak chodzi Hersz i jojka...
6. Szlomeo
A na dworze
Noc czarny jak but, że choć wydźgaj oko...
Nu? a chto przez tym jeszcze spać nie może?
Chto tam na schodkach drapi si wysoko?
Chto na pięterku pod Chaji okięko
Jak kot si skradni i słucha i słucha —
Chto?... Chto zamiauczy cichutko i cięko
Jakby dzie jaka prawdziwa kociucha?...
Wy to nie wici!... A ja wim: to Szlome!...
Jemu miłość pika pod bekieszy,
Więc un do swoji chałupki znajome
Jak do bożnicy si na szabes spieszy,
Na tym ganeczko, co pod jego szczany
Mały rynsztoczko z czysty wody płynie,
Do chtórym jego Chajuńcie kochany
Czasem dzie jaki wyliwa naczynie!...
"Ach Boży! Boży!" bidny Szlome zdycha —
"Żeby dotykać! mówić z ni dwa słowa!"
I znów zamiauczył pod okiękim z czicha,
I si do kąta na ganeczko schowa...
7. Schodzili si
Czekał mynuty — dwa... Serce mu klapi
Trochu od strachu, trochu ze z miłości,
Bo Hersz obiecał, że jak kiedy złapi,
To jego z kijem przełomuje kości...
Więc bidnym Szlomciu częsi jego dusza:
Wyczyszczył oczy — drzwi cichutku piśli,
I co białego na progim si rusza!...
Kłapnił zębami Szlome — no sy miśli,
Że to Chajuńcia, jego słodki kały!
Tak jest!... ledziutko jak nic — jak ta ducha,
Ubrana tylko do spodniczki biały,
Przyszła do niego kochana pieszczucha!...
Jak dwóch motylik para rozłączona,
Po kilkich rokach znów do siebi staje,
I w kochające ciśni si ramiona —
Tak si cisneli teraz Szlome z Chaje...
Jak takie pciółki, co do kwiatku siędzi,
Ażeby dostać z ni mniód doskonały,
Z małym pyścikim ji wycmoka wszędzi —
Tak Szlome teraz cmokał swoji kały!...
8. Scene balkonowe
Na balji, co tam była wywracana,
Siadali sobie obojgu te młody;
Un z obi ręki czymał ji kolana
A ona jemu głaszczyła do brody.
"Szlomku ty moje!" — szepciła do ucha —
"Ja ci tak kocham, aż mi frybra częsi!"
A Szlome mówił: — "Ty moja pieszczucha!
"Kwiatko, co pachni jak ten smalic gęsi!"
— "Ty moje cymes!" — "Ty rybki piczone!"
— "Kiedy ja z mężym będy jakby w niebi?"
— "Chajki! a kiedy ja będy miał żone?
"Kiedy ja zacznę już mieszkać u ciebi?..."
I un dotyknął si do ji sukięki,
I pocałował kaftanku na przodzi...
A ona jemu odpichała z ręki,
I si stydziła: "Fe! fe! nie uchodzi!"
Rynsztoczko sobi szmyrał do kamyka,
Nawkoło czicho... Tylko oni sami,
Aż było słychno, jak im serce pika!...
Z końcem sy Szlome utrzył nos z palcami,
Potem jak ludzie dobrze wychowane,
Wyciągał chustki czyrwone z bekieszy,
Obcirał palcy i rzekł: "Joj! uf mane
"Munes — jak mnie si już do żónki spieszy,
"To ty nie możesz ani mieć pojęcie!...
"Co weznę śledzia, cy sy kugli kraję,
"Cy mam na talirz kawałyk cilęcia,
"Furt mi si zdaje, żę to ślicny Chaje!"
Tak gadał Szlome — a gadał tak czuli,
Ze Chajci ślozy ciekali od oczy,
Aż sy musiała podniesić koszuli,
I sy obcirać, to, co si pomoczy!...
"Szlomciu!" mówiła "i mnie czas nie krótki!
"I jabym chciała!... Ale co?... mój tate
"Nima na jutro ani kapki wódki,
"Więc zły jak diabuł... a szczególni za te
"Konfiskowane okowity!... Szlome!
"Ty także nie wisz za moje cirpienie:
"Cy ja rogalka sy do kawy złomę,
"Cy czymam wałek w ręki — cy ze sienie
"Wypędzam chłopski świni — mi si zdaje,
"Że to mój Szlomciu!"...
                          No nie skończała,
Bo Szlome naraz zrywał: "Adje — Chaje!..."
I do ciemności poleciał jak sczała...
9. Z miłoszczi
Co to? Cy un si poczebował może
Czegoś obrażać?... Cy może mu gnieci
Insza poczeba, żeby szed na dworze?...
Nu — i to czasem bywa tyż na świeci,
Ale Szlomego figli nie jest w głowie...
A chto chce wiedzieć — niech za niego idzi
Kilkaset kroki — ten si tego dowie. —
Wiedzą to dobrze i chłopy i żydzi,
Że na gościńcu, przy samym szlabani
Ma karczmy Srul. Un — wielgi pan! W Dolinie
Ma kamynicy; ona — wielga pani,
Z bindy perłowy i z brylantów słynie...
Syn, prawnik, sławny jest syonista,
Arab... "Pan doktor" jemu kużdyn powi;
I córka w szkołach. Srul guldenów trzysta
Zapłaci z nich u cioci u we Lwowi —
Trzysta guldeny rocznie!... Stać mu na to.
W karczmy pomaga Szlome; Srul mu płaci
Trzy ryński srybny w zimi — a na lato
Musi handlować sam. Na propynacji
Kupuje tanio jajki, kury — droży przeda,
I tak zarobi... Ale Szlome widzi,
Że to si długo tak wyczymać nie da,
To wiedzą wszyski i chłopy i żydzi.
Wiedzą, że Srulko stajni ma, drywutni,
Że w stajni trzyma kozy, a w komory
Że si czasami sągu dżewa utni...
Ale nie wiedzą, że tam o te pory,
Za polanami czichutko ukryty,
Od tanty nocy leży szwarcowany
Wiadro rosyjski mocny okowity
W katu na lewo po pod samy szciany!...
I tyż nie wiedzą, że si w ty komórki
Dwa deszczki z dworu tak odsuni ładnie,
Ze si wygodny z tego zrobi dziurki,
I jak nic — wiadro może chto ukradnie!...
Tam stanął Szlome... Serce jego bije:
"Brać — to fe!... Jednak — to i tak kradzione!
"A jak kradzione, nu — to jest niczyje...
"A Hersz mi Chajci może da za żone?...
"Być albo nie być — złodziejem? — Un pita...
Lecz już beczułki Srulko nie zobaczy!
Jak nic do Hersza poszła okowita:
Z miłoszczi — Boży! chto zrobi inaczy?...
10. Cybuch
A trzebno wiedzieć, co tego dwa roki
Na łycytacji Hersz kupił cybucha
Do krótki fajki, na metyr wysoki,
Co si do niego przez bursztynu dmucha...
Z niego Hersz czasem, jak było kontenty,
Kiedy jarmaryk poszed doskonalu,
Że chłop ostatny w karczmy przepił centy,
A na dodatku kożuch i korali —
Zapalił sobie te czerwony faje,
Siadał przed karczmy, głaszczył si po brzuchu,
I si ze żartym zapitał do Chaje:
"Cy Rotszyld kurzy z takiego cybuchu?..."
A trzebno wiedzieć, co un buł wiśniowe,
Dwa cali gruby, mocny jak zylazu,
Że jakby komu pomacał na głowe,
Toby już jemu było tojt od razu!...
Ten cybuch zawsze sy leżał w alkirza
Przy samy Hersza łóżku... Bidny złodzi,
Jeżeli kiedy ukraść co zamirza,
I tu do karczmy po nocy zachodzi!...
11. Nispodziwanka
Cicho!... Tam jaka po nocy cholera
"Łazi do ganku, że aż skrzypi schody?...
"Złodzi — cy może jaka kawalera?...
"Może do Chajki znów ten Szlomku młody?
"Dam ja go Chajki!..."
                        Hersz wylizi z łóżka —
Stuka po ćmaku — cybuch w ręki czyma...
Maca: "Dzie Chaje?... Pirzyny, poduszki
"Jest — a dzie Chaje? Aj waj! Chaje nima!"...
Boleści jego ścisnęło do środka,
Jakby na wieczór jad korcu fasoli...
Bo jak niszczęści na człowieku spotka,
To jemu wtedy bardzo, bardzo boli!...
Już — już reb Hersz chce krzyczyć... Ale ciśni
Z jedne prawicy serce, w drugi cybuch,
Cybuch z bursztynem, taki gruby z wiśni,
Dusi do siebi rozpaczący wybuch,
I cicho suni do drzwi... Jest!... otwarte!
A w ganku dwoje! "Oj! dziwczyński cnoty!
"Żeby nie ojciec, co stoi na warte —
"To coby było?... Dam ja was piszczoty!..."
Skaka na ganku: "A! ganef!" zawoła,
"Jatkierhind! hazer!... Ja ciebi pokaży!..."
I gruby cybuch podniesi do koła,
I już go mirza do głowy, do twarzy —
No Chajci złapi ręki: "Sza!"... wykrzyka —
"Szlug im niszt, tate!... Un nie będzi bity!"
I ciągni Hersza: "Tu niech tate kika!
"Un to przyniesił! — Wiadro okowity!..."
12. Zakońcowanie
Cybuch wypadał z ręki od karczmarza...
"Jakto?!..." zawołał — "Jingieł!... Szlome drogie!"
Ledwo beczułki dotykać odważa:
"Mam! mam! i jutro już szynkować mogie!"
I głaszczy z ręki wiadro i si spita:
"Skąd ty to brał?" A na tem Chaje powie:
"To szwarcowana Srula okowita —
"No un ji ukradł — dla nas!..."
                                 Hersz aż w głowie
Czaśnił z rękami... "Sza! sza! cicho dzieci!
"Niech nie domysli nicht, co tu si stało!
"Wy ze mnie zaraz wiadro wylejeci —
"A próżny weźni Szlome nazad!... Mało
"Zarobi Srulko na targu — niboże!
"A jak zobaczy próżny beczki rano —
"Chto wi? to jego i szlak trafić może!...
"Albowiem w bubli stoi napysano:
"Pan nie opuści cnotliwych!... A Szlome
"Za tem, że zrobił taki czyn uczciwy,
"Niechże to będzie za tydzień wiadome,
"Ze nam przysyłasz tu szadchena Kiwy!
"Uczciwość musi być wynagrodzone:
"Za rok do spółki weźnisz karczmy ze mnie,
"A moje Chajcie będzie twoje żone,
"Co będzie dobrze, słodko i przyjemnie!..."

Nu — i coż gadać?... Dziś państwo Szlomowie
Mają sześciorga dzieci i arędę!...
A chto nie wierzy — daj go Boży zdrowie!
Ja powiedziałem... Przysięgnić nie będę!...


1923, str. ;





Źródło tekstu: Adolf Kitschman: Zadesfakcja honorowa czyli Jak si zemszczał Pinkus Katz : historyczne bałade powiedziane od Balsamcia, Lwów, 1923
klucz: kitschman-szlomeo-1923
AutorAdolf Kitschman +
Kluczkitschman-szlomeo-1923 +
NazwastronyAdolf Kitschman - Zadesfakcja honorowa czyli Jak się zemszczał Pinkus Katz/Szlomeo i Chajulja +
RodzajWiersz + oraz Satyra +
Rok publikacji1923 +
TytułSzlomeo i Chajulja +
Data
"Data" is a type and predefined property provided by Semantic MediaWiki to represent date values.
1923 +